Nawigacja

Niespasowani od kuchni - BOMB(k)OWE PRZYGOTOWANIA

Przedstawiamy kolejną już relację z przymrużeniem oka, tym razem z przygotowań do spektaklu BOMB(k)OWE ŚWIĘTA.



"Kupa czasu do spektaklu, panie! Poczytom se gazeta. A gdyby tak wkleić sobie w nią scenariusz...?"




Kiedy Adam wymyślał swój jakże genialny plan, Kasia i Nicola, szczerząc się do aparatu udawały, że nie czują stresu...


Natomiast Adaś... no cóż, postanowił pobawić się w chowanego. Jego decyzja.


Jedynie Artur zajmował się poważnymi rzeczami. "Tak, rozłożę sweet mandarynki dla naszych sweet gości" - postanowił, męcząc się z opakowaniami.


"Nie nazywaj nas mandarynkami! Jesteśmy klementynkami!" - krzyczały oburzone owoce. Koniec końców i tak zostały pożarte...


Wiki i Julka postanowiły zacząć działać...


... w przeciwieństwie do Wery, która stwierdziła, że "przecież ja już wszystko umiem"


Śladami  dziewczyn poszły kolejne osoby. Czas gonił, nawet ten świąteczny!


"Zwariowałeś? Jaki czas, e? Daj spokój, mamy jeszcze kilka minutek..."


Adam poczuł w końcu presję czasu. Trik ze scenariuszem pewnie nie zadziała. "Gdzie by włożyć ten scenariusz?" - dumał, przegryzając wargę.


"A ja se schowałam scenariusz w... Zgadnij!"


Czas na farbowanie włosów. Super-spray sprawił, że włosy Adama stały się...

...na pewno nie siwe... Załamany Adam postanowił sprawić sobie także srebrne brwi i zapalić fajkę, wczuwając się w rolę dziadka.


"Jak ja bym chciała zagrać dziadka! Adam, mogę, mogę, mogę?"


Malowanie to podstawa. Zaraz, zaraz, czy to nie ten pseudo-Rudolf!? Znowu się maluje!?


"Jam ci to fotograf, jam ci to!" Martyna postanowiła strzelić sobie fotkę na NK...


...a potem śmiała śmieć wejść na scenę i przeszkadzać profesjonalnym aktorom w przygotowaniach.


Jednak Artur przebaczył jej niczym wspaniały król, oszczędzając bolesnej chłosty.


Adaś wyglądał nieco niewyraźnie po zabawie w chowanego. Wymagał więc kilku poprawek z rąk słynnego już make-upowca.


Marek stwierdził, że jest okej. Tak po prostu.


A tego nie da się wytłumaczyć. 


Za to minę Iwony, owszem! Zauważyła ogromnego pająka tuż nad obiektywem aparatu. "Run, Martyna, ruuuun!"


A oto pierwsi goście, opychający się darmowymi manda... klementynkami. Czas zacząć show!
A tak nawiasem: ciekawe, kto nie wyrzucił skórek, tylko zostawił na podłodze, co? Jakieś pomysły?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

JEŻELI CHCESZ WPISAĆ SIĘ, UŻYWAJĄC PSEUDONIMU, TO Z WIELU OPCJI "KOMENTARZ JAKO:" (PONIŻEJ) WYBIERZ NAZWA/ADRES URL. PSEUDONIM WPISZ W POLU "NAZWA" POZOSTAWIAJĄC NIEWYPEŁNIONE POLE PRZY ADRESIE URL.